poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Igielnik

Jednym z pierwszych drobiazgów, które zrobiłam (bo w tym przypadku ciężko mówić o szyciu) jest mały igielnik. Do sporządzenia igielnika użyłam:
- kółka wyciętego otwornicą z panela podłogowego - dzięki niemu igielnik jest stabilny
- miękkiego turkusowego filcu
- kawałka turkusowej elanobawełny (takiej, z której się szyje odzież szpitalną)
- kawałka starego materiału z zapasów mamy - jego wzór bardzo mi się podobał
- kulki silikonowej



Sporą ilość kulki silikonowej upchałam w kawałku elanobawełny, tak by całość była twarda i zaciągnęłam nitką tworząc kulę. Następnie ułożyłam kulkę na wyciętym panelu i naciągnęłam na to wzorzysty materiał formując ostateczny kształt igielnika. Końce materiału znów od spodu zaciągnęłam nitką. Z filcu wycięłam kółeczko i ręcznie przyszyłam na spodzie, aby wyglądał estetycznie:



 Tak wygląda efekt końcowy. Igielnik jest bardzo poręczny, a szpilki dobrze się w nim trzymają.



niedziela, 28 kwietnia 2013

Na początek...

W święta Bożego Narodzenia znalazłam pod choinką wymarzony prezent - maszynę do szycia. To mąż zapamiętał, że kiedyś wspomniałam, że jest na mojej liście życzeń ;). Podarował mi ją kiedy najmniej się tego spodziewałam. Pod choinką znalazłam model elna 240ex:


Powoli poznaję funkcje maszyny i szyję pierwsze drobiazgi. Zdjęcia póki co wychodzą mi średnie, ale liczę że i technika szycia i jakość zdjęć będą się poprawiać. Zapraszam do oglądania!

Poza maszyną nie posiadałam na początku nic, żadnych materiałów, nici, żadnych "szyciowych gadżetów", ale szybko zaczęłam to nadrabiać. Na początek kupiłam na allegro materiały na kilogramy. Był to zakup kota w worku, ale raczej udany. Materiały oferowane na aukcji to były resztki z pracowni krawieckiej, różne próbniki materiałów. Tkaniny od podszewek, przez bawełnę na obiciowych kończąc. Cena 6 PLN/kg + przesyłka. Kupiłam 10 kg i szmatki te wyglądały tak:







Te zakupy zachęciły mnie do udziału w kolejnej aukcji tego typu. Sprzedawca oferował "kolorowe kawałki tkanin" bawełny, pościelowe i inne. Miały nadawać się na poduszki, posłania i inne rzeczy. Cena była powalająca bo 1 PLN/2kg. Więc zaszalałam:

A oto co było w środku:


Kontakt ze sprzedawcą i druga szansa:



Przy okazji feralnej aukcji z tkaninami nabyłam również na kilogramy (2PLN/kg) resztki polaru. Na moje potrzeby idealne ilości, małe kawałki ale w różnych kolorach:


 Póki co wyleczyłam się z kupowania na aukcjach "kotów w worku".  Ale udało mi się nazbierać trochę szmatek, na których bez strachu o ich zniszczenie uczę się szyć.

Tak w tej chwili wygląda moje materiałowe zaplecze:



Pierwsze "uszytki" już w następnych postach.